dsc_1105

Pogoń Siedlce ma za sobą najlepszą jesień w historii. Zadowolenie z wyniku biało-niebieskich zmąciło nieco odejście Dariusza Banasika do ligowej konkurencji, ale nie ma powodu do pesymizmu.

 

Latem doszło do poważnej przebudowy kadry. Kilku zawodników zostało zmuszonych, czy też sytuacja ich zmusiła, do poszukiwania nowych klubów. Warto przy tym zauważyć, że tylko czterech zawodników, reprezentujących Pogoń w rundzie wiosennej sezonu 2015-16 znalazło zatrudnienie na zapleczu ekstraklasy lub wyżej. Słusznie wydawało się, że najbardziej dotkliwym transferem z klubu było odejście Mariusza Rybickiego. O usługi błyskotliwego skrzydłowego upomniała się Korona Kielce, ale jego krótki ponowny romans z ekstraklasą zakończył się wypożyczeniem do Miedzi Legnica.

 

Trener Dariusz Banasik musiał pozbierać do kupy rozbitą drużynę. Pozycja bramkarza była najmniejszym problemem, ponieważ Rafał Misztal od pierwszego dnia w Siedlcach uczciwie pracował na zaufanie i uznanie. Nowy opiekun Pogoni nie silił się także na rewolucję w linii defensywnej. O zwolnione miejsce na stoperze mieli powalczyć zakontraktowani latem Arkadiusz Jędrych i Tomasz Lewandowski oraz doświadczony Mateusz Żytko. Miejsce u boku byłego defensora Cracovii wywalczył ten pierwszy i był jednym z odkryć przedłużonej jesieni w I lidze. Lewy jednak także miał swoje chwile chwały. Druga linia została zbudowana od zera. Nie mogło być inaczej, gdyż postawa tej formacji w minionym sezonie była daleka od ideału. Aż ośmiu zawodników zakontraktowanych latem można wskazać jako łaty przeznaczone do środkowej formacji. Najgłośniejszym nazwiskiem wśród pomocników okazał się Marcin Burkhardt, który w przeszłości był mistrzem i reprezentantem Polski. Do ataku został dokooptowany młodzieżowiec Piotr Kurbiel oraz powracający do Siedlec wychowanek Cezary Demianiuk.

 

Początek sezonu nie był udany dla Pogoni. Puchar Polski zakończył się dla siedlczan, zanim tak naprawdę się zaczął. Porażka z III-ligowym KSZO do dzisiaj siedzi w niektórych piłkarzach Pogoni. W sześciu pierwszych meczach na niwie ligowej podopieczni Banasik zgarnęli zaledwie cztery punkty. – Początek musiał być trudny. Nowy trener, nowi zawodnicy, nowy zespół. Źle weszliśmy w sezon, ale później było bardzo dobrze. Słabszy początek staje się charakterystyczny w mojej pracy jako trenera – powiedział trener Banasik.

 

Punktem zwrotnym w czasie minionej jesieni był wygrany w bólach mecz z Drutexem-Bytovią. Przed meczem Banasik dokonał dwóch roszad, które okazały się ze wszech miar skuteczne. Konrad Wrzesiński został przesunięty do drugiej linii, natomiast na prawy bok obrony powędrował Lewandowski. Wygrana z bytowianami była uwerturą do zwycięstw z Wigrami Suwałki (najlepszy mecz Pogoni w 2016 roku) oraz Chrobrym Głogów. Zwycięski pochód Pogoni został powstrzymany w Chojnicach, ale drużyna Banasika nie spuściła z tonu. W październiku siedlczanie zgarnęli 10 punktów, przegrywając tylko w Katowicach. Na koniec wspomnianego miesiąca Pogoń miała w dorobku 23 punkty, co było wyrównaniem najlepszego rezultatu w krótkiej historii występów na zapleczu ekstraklasy. A zostały przecież jeszcze cztery domowe mecze. Listopad zaczął się od dotkliwej porażki z Miedzią. Trener Banasik pocieszał się, że lepiej przegrać raz 0:4 niż cztery razy po 0:1. I miał rację. Minimalne zwycięstwa z beniaminkami w odstępie kilku dni pozwoliły Pogoni dobić do 29 punktów. Finisz udanej jesieni przypadł na przegrane spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec.

 

Zagłębie okazało się kluczowe także w okresie roztrenowania. To właśnie klub z Sosnowca sprawił, że spokój panujący w klubie został nieco zmącony. Banasik znalazł się na krótkiej liście następców Piotra Mandrysza. 43-letni trener rozważył wszystkie „za” i „przeciw”, następnie poinformował drużynę o ofercie z Zagłębia Dąbrowskiego i udał się na rozmowy kontraktowe. Banasik dogadał się z sosnowieckimi działaczami i od 2 stycznia przejmie stery w drużynie aspirującej do awansu do ekstraklasy. Pogoń w efekcie jego decyzji została zmuszona do poszukiwania nowego trenera.

 

Trener Banasik doprowadził Pogoń do rekordowych osiągów, jednak nie zostawił po sobie – w odróżnieniu od poprzedników – spalonej ziemi. Jego następca przejmie kontrolę nad zaprawioną w bojach i posiadająca spore możliwości drużyną, choć daleką od ideału. Najbardziej palącą potrzebą wydaje się pozyskanie skutecznego napastnika, jednak nie będzie o to łatwe, ponieważ cała I liga szuka – i nie może znaleźć – goleadorów. Kręgosłup drużyny wydaje się stabilny, więc zimowe korekty powinny tylko ugruntować pozycję Pogoni jako I-ligowca pełną gębą.