24

Dziesięć kolejek I ligi już za nami. Na szczycie Dolcan Ząbki, a na dnie Rozwój Katowice. W omawianej przez nas kolejce, najciekawiej zapowiadała się batalia między Zawiszą i Stomilem, czyli zespołami aspirującymi o bardzo wysokie lokaty. Oczy kibica Pogoni Siedlce zwrócone były jednak nie na Bydgoszcz lecz na Legnicę, ponieważ w tym właśnie miejscu podopieczni Marcina Sasala rozgrywali swoje zawody. Podsumowanie 10 kolejki I ligi czas zacząć!

 

 

Miedź Legnica – Pogoń Siedlce 1:1

Łobodziński, Dmowski

W Legnicy miały okazję zmierzyć się zespoły o podobnej liczbie punktowej i miejscu w tabeli, ale o zupełnie różnych celach na ten sezon. W Miedzi dokonano w letniej przerwie kilku bardzo ciekawych transferów, które do tej pory nie potrafią odpalić. W piątkowym starciu po pierwszej części gry widniał na tablicy wynik 0:1! Na listę strzelców wpisał się Dmowski. Miedź miała przewagę w tym spotkaniu co udokumentowała trafieniem z … 89 minuty Wojciecha Łobodzińskiego. Z perspektywy Pogoni, na pewno szkoda straty punktów w ostatnich minutach tej rywalizacji.

 

Zagłębie Sosnowiec – Olimpia Grudziądz 0:0

Przed sezonem faworyt byłby jeden – Olimpia. Ten sezon piszę się jednak swoimi prawami i nie tylko poszczególne mecze mogą i potrafią zaskakiwać, ale również pozycja w tabeli niektórych klubów. W Grudziądzu humory nie dopisują, bo nie mogą dopisywać. Olimpia po 10 kolejkach zajmuje rozczarowujące 17 miejsce, a w rywalizacji z Zagłębiem Sosnowiec padł tylko remis 0:0.

 

GKS Katowice – Rozwój Katowice 2:2

Iwan, Praznowsky, Kopczyk, Wróbel

Tego meczu nie wyróżniliśmy na wstępie tylko ze względu na niskie miejsca w tabeli obu klubów z Katowic. Poza tym był to jeden z hitów, a co najmniej najciekawiej zapowiadających się starć tej serii spotkań. Kibice obu drużyn nie mogli doczekać się już tej rywalizacji, która miała dać na kilka miesięcy odpowiedź, który zespół jest lepszy i „rządzi” w mieście. Po ostatnim gwizdku sędziego nadal nie mamy na to zagadnienie odpowiedzi. Remis oznacza tylko, że miasto Katowice w dolnych rejonach tabeli I ligi ma swoich dwóch przedstawicieli.

 

Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 2:1

Abbott, Nalepa, Aleksander

Arka podobnie jak Sandecja prezentuje w obecnych rozgrywkach przyzwoity poziom. Zaskoczeniem jest zdecydowanie bardziej postawa piłkarzy z Nowego Sącza, którzy w ubiegłym sezonie do końca walczyli o utrzymanie, natomiast teraz plasują się w środku tabeli. Kontynuując kwestię zaskoczenia zawodnicy Sandecji wyszli na prowadzenie w spotkaniu z Arką. Gol Arkadiusza Aleksandra ważył dwa razy więcej, gdyż w przeszłości grał w Arce. Waga tego trafienia stopniowo spadała. Najpierw przy bramce Pawła Abbotta, a później przy strzale Michała Nalepy.

 

Wisła Płock – Bytovia Bytów 2:1

Reca, Lebedyński, Klichowicz

Wisła szybko otrząsnęła się po porażce z Rozwojem. Płocczanie pokonali przyjezdnych z Bytowa zaledwie jednym trafieniem. Przy stanie 1:1 wyrównał Mateusz Klichowicz, a kibiców szybko uspokoił Mikołaj Lebedyński, który minutę później strzelił na 2:1.

 

Wigry Suwałki – Dolcan Ząbki 0:1

Kądzior

Dolcan w ostatnim czasie przyzwyczaił widzów do tego, że nie zdobywa wielu goli. Najważniejszy w tym wszystkim jest fakt, że potrafi zagrać „na zero z tyłu”. Udało się to także w meczu z Wigrami Suwałki, dzięki czemu Ząbki wciąż na najwyższym miejscu.

 

MKS Kluczbork – GKS Bełchatów 0:0

Beniaminek oscylujący w dolnych granicach tabeli był skazany na pożarcie przez gości z Bełchatowa. I liga nie kończy nas wszystkich zadziwiać i zamiast gradu goli lub przynajmniej zwycięstwa przyjezdnych, kibice zgromadzeni na stadionie w Kluczborku nie obejrzeli ani jednego gola.

 

Chrobry Głogów – Chojniczanka Chojnice 0:1

Zawistowski

Chojniczanka po remisie z liderującym Dolcanem miała prawo uwierzyć w swoje możliwości. Najwyraźniej tak się stało, bo w meczu z dotychczas dobrze grającym Chrobrym, Chojniczanka wygrała bez straty gola.

 

Zawisza Bydgoszcz – Stomil Olsztyn 3:0

Lewicki 2x, Patejuk

Stomil był już przez moment liderem, trudnym do zatrzymania. Wydawało się, że wyrósł poważny kandydat do awansu, ale wiadomo, że w tej lidze z każdym jest ciężko o punkty. Zwłaszcza, gdy przeszkoda nosi nazwę – Zawisza. Pewny siebie Stomil szybko przypomniał sobie o tym kto przed tym sezonem był stawiany na wyższej półce. Spadkowicz z Ekstraklasy zmiótł rywala z Olsztyna. Dwukrotnie piłkę do sieci skierował Szymon Lewicki, który zasługuje na szczególną pochwałę i raz Sylwester Patejuk.

 

 

red. Andrzej Parapura