Ostatnią część podsumowania najważniejszych bitew ubiegłego roku stanowią zwycięskie pojedynki rozgrywane na własnym terenie z drużynami Chojniczanki Chojnice i Widzewa Łódź.
Inauguracja I ligi
3 sierpnia 2014. Godzina 17:00. Pełne trybuny czekają na doskonałe widowisko i nie zawodzą się. Prawdziwy piłkarski nokaut na Chojniczance.
Na mecz na drugim poziomie rozgrywkowym w Siedlcach czekano od sześćdziesiąt pięć lat. Pierwszym pierwszoligowym przeciwnikiem siedlczan był zespół Chojniczanki Chojnice. Kibice biało-niebieskich czekali na pierwszą bramkę do czterdziestej piątej minuty. Niezawodny Tomasz Lewandowski zagłówkował wprost do siatki po stałym fragmencie gry. Gol „do szatni” był jedynie preludium fantastycznego występu ekipy Daniela Purzyckiego.
W drugiej odsłonie Krystian Wójcik dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Bramkarz gości Michał Dumieński był całkowicie bezbronny wobec tak precyzyjnych strzałów. Piłkarze z Chojnic nie dawali jednak za wygraną i uparcie dążyli do zmniejszenia straty punktowej. Kilka minut przed końcem spotkania honorowe trafienie zdobył Andrzej Rybski, ale odpowiedź gospodarzy była bezbłędna. Daniel Ciechański „dobił” chojnicką Chojniczankę. Dzięki temu zwycięstwu siedlczanie po pierwszej kolejce plasowali się na drugim miejscu w ligowej tabeli.
Legenda na kolanach
26 październik 2014. Godzina 12:30. Piłkarska legenda przyjeżdża do Siedlec. Dla zawodników jak i kibiców mecz z Widzewem Łódź jest
„Z piekła do nieba” – tak można w skrócie określić to spotkanie. Pogoń choć od dwudziestej minuty przegrywała z Widzewem (który zdołał wykreować trzy bardzo groźne sytuacje) 0:1, wyszła na prowadzenie jeszcze przed końcem pierwszej odsłony spotkania. W drugiej wyraźnie zaczęła dominować nad przyjezdnymi i odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo (3:1).
Wynik spotkania w dwudziestej minucie otworzył Krystian Nowak, który pewnie wykorzystał rzut karny odgwizdany po przewinieniu Daniela Dybca. Stracona bramka podrażniła walecznego beniaminka i fatalny kiks obrońcy wykorzystał doświadczony Bartosz Tarachulski, wyrównując stan rywalizacji. Zawodnicy Widzewa natychmiast cofnęli się do defensywy, całkowicie oddając siedlczanom środek pola. Jednak druga bramka nie padła z kontry, lecz ze stałego fragmentu gry. Tomasz Lewandowski wyraźnie pokazał, że ma patent na łódzką ekipę i podobnie jak w sparingu zagłówkował piłkę prosto do siatki.
W drugiej odsłonie gospodarze mieli cztery stuprocentowe sytuacje, z których jedną zamienili na bramkę. Maciej Tataj w siedemdziesiątej szóstej minucie znokautował Widzew, strzałem z bliska zdobywając trzeciego gola w spotkaniu. Po tym ciosie przyjezdni byli już tak rozbici, że nie zdołali zagrozić bramce Pogoni.