Przedsezonowy wywiad z trenerem Kamilem Sochą.
Czy okres przygotowawczy został wykorzystany do maksimum?
Gdy człowiek zastanowi się po czasie to zawsze znajdzie coś co można było zrobić lepiej. Mimo wszystko jestem zadowolony. Udało się zrealizować nasze zamierzenia. Co jednak najważniejsze było mało kontuzji. Zawodnicy byli przygotowywani do nowego stylu gry, więc było zagrożenie, że urazy mogą pojawić się. Absencja w treningach niesie ze sobą straty zarówno motoryczne, jak i taktyczne. Obiekty w Siedlcach są znakomite, dlatego nie mam powodów do narzekań.
Letni okres przygotowawczy jest krótki, a zmian było dużo. Można powiedzieć, że na każdym poziomie.
To zawsze jest loteria jak będzie wyglądała drużyna po tak dużych zmianach. Jeżeli chodzi o zespół to doszło do niego bardzo wielu młodych zawodników. Mój model gry jest inny od tego, który funkcjonował do tej pory. Pracujemy, żeby jak najszybciej przestawić drużynę na nowe tory. Do tego potrzeba czasu. Idziemy w dobrym kierunku, w każdym sparingu mieliśmy fajne momenty. W meczu z Hapoelem – poza pierwszymi minutami – praktycznie zdominowaliśmy przeciwnika z izraelskiej ekstraklasy. Zasłużyliśmy na 2-3 bramki. Straciliśmy jednak bramkę po błędzie i tego musimy się wystrzegać.
W bramce o grę będą rywalizować Rafał Misztal i Piotr Smołuch. Tutaj bez rewolucji.
Do ostatniego treningu będzie trwała rywalizacja. O jej rozstrzygnięciu zdecyduje Robert Dziuba, który odpowiada za szkolenie bramkarzy. Ostatnio mówił mi, że na ten moment ma twardy orzech do zgryzienia. Pierwsze obserwacje ma, ale rywalizacja jest i była zacięta.
Jak pan podchodzi do obsady bramkarza. Czy numer jeden powinien o tym wiedzieć?
Chcę, żeby pierwszy bramkarz czuł się pewnie. Nie chcę, by myślał, że każdy błąd może prowadzić do zmiany między słupkami. Gdy podejmiemy decyzję co do obsady bramki to podstawowy bramkarz otrzyma spory kredyt zaufania. W piłce zdarzają się różne sytuacja, więc nie można powiedzieć, że rezerwowy na początku rundy również skończy jako rezerwowy.
To frazes, że drużynę buduje się od tyłu. Pan musiał zmierzyć się ze znalezieniem środkowych obrońców, którzy zazwyczaj bywają kluczowi.
Dosyć późno dołączyli do nas środkowi obrońcy. Straciliśmy dwa bardzo silne punkty w osobach Adama Mesjasza i Macieja Wichtowskiego, którzy byli w czołówce na swojej pozycji w całej lidze. Jestem przekonany, że nowi zawodnicy na tej pozycji dadzą jakość. Potrzebują jednak czasu, żeby zgrali się, nauczyli porozumiewać. Aya Diouf uczy się podstawowych polskich zwrotów, które pomogą mu w funkcjonowaniu w bloku defensywnym. Chcemy, żeby linia obronna nie była gorsza niż w poprzednim sezonie.
Druga linia Wigier za czasów trenera Sochy była często chwalona za ciekawą grę. Czy w Pogoni ta formacja również będzie imponować?
Druga linia to serce zespołu. Lubię, kiedy ono bije odważnie. Gra do przodu, wymienność pozycji, panowanie nad piłką – to ważne właściwości w mojej taktyce. W meczach z Legią czy Hapoelem były momenty, w czasie których przyjemnie patrzyło się na grę środka. Nie ma co ukrywać, że posiadamy najlepszego młodzieżowca w lidze. Jest nim Bartosz Wiktoruk, który daje dużą jakość.
Firlej czy Walków? Kto będzie grał na dziewiątce?
Możemy z zaskoczenia zagrać jak Hiszpania swego czasu, która grała bez klasycznej dziewiątki. Są różne koncepcje. W tym momencie o miejsce walczy ten duet, ale można spodziewać się wielu modyfikacji i zmian, nie tylko w trakcie sezonu, lecz nawet w trakcie spotkań.
Firlej był liderem III-ligowej Ślęzy, jednak poprzedni sezon stracił…
To zawodnik o dużym potencjale. Stracił rok z powodu braku regularnej gry. Nadal ma popularnie mówiąc „gola”. Potrzeba mu czasu, a wtedy udowodni skalę swoich umiejętności.
Czy jest pan zadowolony z posiadanej kadry?
Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Jeżeli ktoś pojawi się za rozsądne pieniądze, kto z miejsca podniósłby jakość kadry to nie zamkniemy przed nim drzwi. Ja jednak jestem zadowolony z posiadanej kadry. Wielu młodych chłopaków nie jest jeszcze szerzej znanych, ale wierzę w to, że ludzie interesujący się piłką szybko zapamiętają ich nazwiska.
Kto według pana będzie faworytem nowego sezonu?
Nie odkryję Ameryki jeżeli powiem, że faworytami będą Widzew, Stal Rzeszów i GKS Katowice. To są kluby, które z racji tradycji zawsze będą stawiane na piedestale. Jeżeli Widzew nie wygra ligi to będzie największa sensacja XXI wieku. Wołoszański będzie wtedy mógł stworzyć całą serię na ten temat.
Jaki będzie cel Pogoni w II lidze?
Jesteśmy w trakcie budowania zespołu. To proces, który nie trwa miesiąc, dwa, trzy czy nawet rok. Raków Częstochowa idący do ekstraklasy był tworzony przez trzy lata. Nasz zespół jest budowany na młodych chłopakach. Mam nadzieję, że to będzie nasza siła. Mamy swoje ambicje. Chciałbym powalczyć o coś więcej niż utrzymanie. Naszym celem jest pierwsza szóstka, czyli znalezienie się w gronie zespołów, które sezon zakończą później, a nie wcześniej. Rywalizacja będzie bardzo zacięta, co widać po letnich ruchach kadrowych. Do każdej drużyny doszli wartościowi zawodnicy. II liga w nowym sezonie będzie bardzo ciekawa i powinna stać na wysokim poziomie. Jeżeli mamy osiągnąć jakiś cel to nie możemy patrzeć na klasę rywala. Dla mnie najważniejszy cel to mecz, który kończy dany mikrocykl.
Czy trener zerka w terminarz, czy nie zaprząta sobie nim głowy?
Staram się nie patrzeć. Powiem szczerze, że nie wiem z kim gramy następne spotkanie. Interesuje mnie tylko mecz ze Stalą. Wychodzę z założenia, że nie zajmuje się rzeczami, na które nie mam wpływu.
Stal jako beniaminek będzie chciała pokazać w pierwszym meczu przed rzeszą własnych kibiców, że zasługuje na miejsce w II lidze. To może utrudnić zadanie Pogoni.
Stal jest w gronie faworytów do pierwszych dwóch miejsc. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty to oni będą faworytem tego spotkania. Będziemy starać się psuć szyki wszystkim faworytom. Wierzę w zespół. A co będzie? Zobaczymy.
Jak pan podchodzi do współpracy z rezerwami?
Trener rezerw musi mieć autonomię. Musi podejmować decyzje odnośnie grania tej drużyny. W każdym klubie na świecie rezerwy są podporządkowane temu, żeby zawodnicy z jedynki zachowywali rytm meczowy. Mogę zapewnić, że każdy piłkarz schodzący do rezerw będzie prezentował odpowiednie zaangażowanie. Jeżeli nie to będzie grał z kibicami na trybunach, co najwyżej w cymbergaja. Gra w rezerwach jest dobra dla piłkarzy.
Sebastian Barej zasługuje na miano odkrycia letniego okresu przygotowawczego?
Zdecydowanie. To chłopak wyłowiony z rezerw, który dostanie swoje szanse w II lidze. Bardzo mocno stara się na treningach i fajnie wygląda. Jestem przekonany, że jest wielu takich chłopaków w kadrach juniorskich.