21768778_1446356648783724_7841513221597699213_o

Druga część wywiadu z kapitanem Pogoni Siedlce, Rafałem Misztalem.

Do Pogoni powrócił trener Dariusz Banasik. W czasie jego półrocznej pracy w Siedlcach nie miałeś przesadnie dużo pracy, porównując z innymi rundami.
Po kilku kolejkach sezonu 2016-17 niektórzy wieszali psy na trenerze. Wtedy ewidentnie nie odpaliliśmy, mieliśmy cztery punkty po sześciu kolejkach. Pojawiały się słuchy o zmianie trenera, ponieważ byliśmy w ogonie ligowej tabeli. Później nasza letnia praca zaowocowała, ruszyliśmy do przodu i zdobyliśmy sporo punktów. Po tym jak uporaliśmy się z kryzysem to zdobyliśmy 25 punktów i zakończyliśmy jesień na wysokim miejscu. Po prostu potrzebowaliśmy czasu, aby wszystko zatrybiło. Cierpliwość czasami opłaca się w futbolu.

Przed Pogonistami czas zimowych przygotowań. Czy lubisz ten coroczny etap życia piłkarza?
Zimę w Polsce lubią tylko piłkarze grający w ekstraklasie. U nich czas pracy jest krótszy, ponieważ kończą w połowie grudnia, a zaczynają w lutym, do tego wyjeżdżają na zagraniczne obozy. W niższych ligach zima to trudny okres. Taki mamy klimat i do tego trzeba się przyzwyczaić. To długi czas mozolnej pracy, często wykonywanej w niekomfortowych warunkach. Boiska bywają pozamarzane lub jest plucha. Zdarzają się mrozy. Pracę trzeba jednak wykonać. Jesteśmy już zaadaptowani do zimowych przygotowań. Będzie to się dłużyło, więc wszyscy odliczamy czas do marca.

Pierwszym wiosennym rywalem będzie Zagłębie Sosnowiec. Od razu Pogoń zacznie od meczu pełnego podtekstów.
Zawodnicy i trenerzy wymieniają się między klubami. Trener Banasik niedawno pracował w Zagłębiu, więc będzie starał się zmobilizować nas jeszcze bardziej przed tym starciem. Dla mnie będzie to pierwszy mecz, który jak zwykle należy traktować jako wielką niewiadomą. Postaramy się do niego jak najlepiej przygotować. Musimy walczyć o trzy punkty, aby przełamać u siebie niemoc własnego boiska.

Rok temu Pogoniści przywitali się z siedleckimi kibicami zwycięstwem z Górnikiem Zabrze, które w późniejszych miesiącach jeszcze zyskało na wartości.
Rundę wiosenną zaczynaliśmy w Nowym Sączu, gdzie zostaliśmy rozstrzelani. Później okazało się, że to nie był przypadek, ponieważ Sandecja przeszła drogę do ekstraklasy krokiem defiladowym. Po wysokiej porażce ciężko było pozbierać się. Z perspektywy czasu nie ma powodu do wstydu, ponieważ zasłużenie awansowali do ekstraklasy. Mecz z Górnikiem pokazał, że możemy coś zdziałać w lidze. Po zwycięstwie z Drutexem-Bytovią zdarzyła nam się jednak słabsza seria, która rzutowała na cały obraz minionego sezonu.

Czy pamiętasz sezon I ligi, w którym beniaminkowie radzili sobie tak dobrze jak obecnie?
Jestem bardzo zaskoczony postawą beniaminków. Spodziewałem się wysokiej pozycji Rakowa, bo wiedziałem jaką pracę wykonują piłkarze w Częstochowie. Oglądałem kilka spotkań Medalików w II lidze, dlatego oczekiwałem, że nie będą chłopcami do bicia. Zaskakuje mnie pozycja Odry Opole, a jeszcze bardziej lokata Puszczy. Pierwszą ligę niewiele dzieli od czołówki drugiej ligi. Jeżeli powiększylibyśmy Nice 1 Ligę do 24 czy 26 zespołów to nie odbiłoby się to na poziomie rozgrywek. Pamiętam z wcześniejszych sezonów, że zdarzały się zespoły, które odskakiwały, a reszta odstrzeliwała się między sobą. Naprawdę ciężko typować kandydatów do awansu czy spadku, ponieważ różnice punktowe dzielące poszczególne zespoły są minimalne.

Pamiętasz lepsze czasy dla Mazowsza, kiedy w najwyższych ligach było 5-6 zespołów z tego województwa. Obecnie nasze województwo ma dwóch przedstawicieli w ekstraklasie i rodzynka w postaci Pogoni na jej zapleczu. Kiedy sytuacja ulegnie poprawie?
Trudno gdybać na ten temat. W II lidze sytuacja jest skomplikowana. Znicz Pruszków zapowiadał walkę o szybki powrót na zaplecze ekstraklasy, ale plasuje się w środku stawki. Może Radomiak powiększy grono I-ligowców z Mazowsza? Jeżeli teraz nie wykorzystają szansy na awans to nie wiem co będzie się działo w tym klubie. Radomiak jest wysoko, ale ma trudnych przeciwników: GKS Jastrzębie, ŁKS, Siarkę Tarnobrzeg czy Wartę Poznań. Ostatniego słowa nie powiedział jeszcze GKS Bełchatów. Czołowa czwórka odskoczyła, ale biorąc pod uwagę przypadek Radomiaka w poprzednim sezonie należy stwierdzić, że wszystko jest jeszcze możliwe.