Wywiad z jednym z architektów zwycięstwa z Puszczą Niepołomice – Dawidem Polkowskim.
Zacznijmy od początku. I to samego. Przyszedłeś na świat w Madrycie…
Urodziłem się w stolicy Hiszpanii, ponieważ rodzice po wyjeździe z Polski mieszkali w niej przez parę lat. Niestety, nie znam języka hiszpańskiego, ale byłem w starszym wieku w Madrycie dwukrotnie jako turysta.
Karierę piłkarską zaczynałeś w Ełku, a następnie przeniosłeś się do Białegostoku. Jak wspominasz ten czas?
W Ełku grałem w piłkę przez pięć lat. Później trafiłem do Jagiellonii, w której nauczyłem się wszystkiego, co teraz umiem. Spędziłem w Białymstoku najważniejsze lata młodzieńcze. Sporo zawdzięczam trenerowi Tomaszowi Kulhawikowi, który na mnie postawił. Można powiedzieć, że gram w seniorach dzięki niemu.
Kto jeszcze z twoich kolegów z juniorów Jagiellonii przebił się do dużej piłki?
Trzech na zapleczu ekstraklasy: w Miedzi jest Przemek Mystkowski, w Wigrach Patryk Klimala, a w GKS Tychy Paweł Kaczmarczyk. Hubert Gostomski występuje w II-ligowym Radomiaku Radom.
Z takim składem nie mieliście konkurencji na Podlasiu?
Nie tylko na Podlasiu, ale i w całej Polsce byliśmy wiodącą siłą. Dwa lata temu dotarliśmy do półfinału mistrzostw Polski, ale odpadliśmy z Pogonią Szczecin.
W Pogoni Siedlce grałeś już na kilku pozycjach. Która z nich jest dla ciebie optymalna?
Najlepiej czuje się na dziesiątce. To na tej pozycji występował w Jagiellonii. W Pogoni najczęściej występował nieco niżej, na ósemce, ale ta pozycja również mi odpowiada. Najważniejsze, aby grać.
Przygoda z Pogonią ułożyła się idealnie od pięknej bramki z GKS Katowice.
Nie spodziewałem się, że tak szybko dostanę szansę, wszak trafiłem do Siedlec zaledwie tydzień przed meczem z Gieksą. Wszedłem z ławki i zdobyłem bramkę – to był dobry początek.
Później było różnie. Kilka razy zasiadłeś na ławce rezerwowych, ale od pewnego czasu wszystko wróciło na właściwe tory.
Miałem chwilę słabszej gry. Byłem jednak cierpliwy i czekałem na kolejną szansę. Cieszę się możliwością regularnych występów w ostatnich spotkaniach.
Jaka jest twoja ocena Nice 1 Ligi. To rozgrywki trudne, szczególnie dla piłkarzy o twoich parametrach.
I liga bazuje na sile fizycznej i walce, co nie ułatwia mi gry. Myślę jednak, że dzięki umiejętnościom naszej drużyny potrafimy sobie z tym poradzić.
Dlaczego Pogoń lepiej sobie radzi na wyjazdach niż u siebie?
Ciężko mi powiedzieć. Być może problem siedzi w naszych głowach, bo za bardzo chcemy wygrać i udowodnić wszystkim, że potrafimy grać u siebie. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu z Rakowem zdobędziemy trzy punkty.
Po pół roku w I lidze czujesz, że jesteś lepszym piłkarzem?
Tak, zdecydowanie. To dla mnie pierwsze mecze w seniorskiej piłce. Wielu ostrzegało mnie, że przeskok z piłki juniorskiej jest duży, ale przesadnie mocno tego nie odczułem.
Jak widzisz swoją przyszłość? Jako piłkarz z rocznika 1998 masz jeszcze półtoraroczny handicap w postaci statusu młodzieżowca.
Myślę, że spokojnie cały rok będę w Pogoni. Chcę zebrać jak najwięcej doświadczeń. Co będzie latem przyszłego roku? Zobaczymy.
Jak podoba ci się w Siedlcach?
Kiedy miałem propozycję z Pogoni i dowiadywałem się o klubie to każdy chwalił bazę treningową w Siedlcach. Rzeczywistość przeszła moje oczekiwania, ponieważ baza jest super, jeszcze lepsza niż sobie wyobrażałem. Mamy rewelacyjne warunki, dzięki którym możemy skupić się tylko na pracy. Do tego atmosfera w szatni jest znakomita. Dziękuję kolegom za dobre przyjęcie mnie do zespołu.
Rozmawiał: Kamil Sulej