Wywiad z nowym napastnikiem Pogoni Siedlce, Dariuszem Zjawińskim.
Zdecydował się pan na przyjście do Pogoni, choć – wedle doniesień medialnych – nie brakowało ofert z innych klubów. Dlaczego padło na MKP?
Od dłuższego czasu prowadziliśmy rozmowy z prezesem i trenerem. Wiedziałem, czego oczekują ode mnie, co będę musiał robić, aby grać. Były przymiarki transferowe, ale o moim przyjściu do Pogoni przesądziło poważne zamiary klubu i to, że trener interesował się zawodnikiem, a nie zależało to wyłącznie od nacisków z góry. Wiem, że jestem potrzebny jako zawodnik całej drużynie. Wiem też, że trener jest młody i dobrze przygotowany do pracy. Mieliśmy okazję grać przeciwko sobie w derbach Krakowa. Bardzo się cieszę, że tu trafiłem, bo niejako wracam na stare śmieci, na Mazowsze.
Na Mazowszu dał się pan dobrze poznać poprzez grę w Świcie, w Legii, w Dolcanie… To jest chyba dobry teren dla pana, ponieważ ze skutecznością w wymienionych klubach nigdy nie było problemów.
Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem moja postawa przełoży się na bramki, zwycięstwa i utrzymanie Pogoni w lidze, a może nawet walkę o coś więcej. Dla mnie najważniejszy będzie każdy kolejny mecz, więc nie wybiegam w przyszłość. Chciałbym pomóc drużynie, znam środowisko mazowieckie i wierzę, że będzie wszystko OK.
Grywał pan na różnych pozycjach w przeszłości – jako cofnięty napastnik, zdarzało się też występować na lewym skrzydle. Czy odnajdzie się pan na innych pozycjach w Pogoni, czy raczej przychodzi pan tu z myślą o grze na dziewiątce?
Jestem po rozmowach z trenerem i dziewiątka jest w domyśle. W Cracovii też grałem na tej pozycji, ale praktycznie wszyscy zawodnicy ofensywni rotowali się i nie było dla mnie problemem, żeby zagrać na skrzydle czy na dziesiątce. Jestem przyzwyczajony do tego, aby zmieniać pozycje i mam nadzieję, że moja gra pokaże, iż można być skuteczną dziewiątką i podającą dziesiątką, bo o to w tym chodzi, aby moje zagrania, bramki przełożyły się na dobro drużyny. Zrobię wszystko, aby tak było.
Czy w przeszłości Pogoń interesowała się panem?
Z tego co pamiętam to tak, ale nie wiem, czy to było przed czy po mojej grze w Dolcanie.
W Siedlcach czeka pana wejście do nowej szatni, a jednak znajomej, wszak niemal co drugi piłkarz to dawny kolega lub rywal z boiska.
Zgadza się. Z kilkoma grałem w piłkę, z niektórymi rywalizowaliśmy na boiskach. Nie będzie problemu z wejściem do szatni.
Związał się pan z Pogonią półrocznym kontraktem. Czy to znaczy, że nie wiąże pan przyszłości z Pogonią?
Wszystko zweryfikuje czas. Mam nadzieję, że pomogę drużynie i coś pozytywnego z tego wyniknie. Nie jestem zawodnikiem, który zmienia klub co pół roku. Jeżeli atmosfera będzie fajna, dobry skład i poziom, krótko mówiąc wszystko będzie tak jak należy, to wcześniej niż pod koniec czerwca porozmawiamy o przedłużeniu kontraktu.
Marzenia o ekstraklasie to zamknięty rozdział, czy liczy pan na odbudowanie się w pierwszej lidze?
Wkrótce będę miał 31 lat, więc z racji wieku ciężko o kolejną szansę w ekstraklasie, jednak nigdy nie można mówić nigdy. Jeżeli rozegram fajną rundę to być może pojawi się jakaś oferta. Na razie nastawiam się wyłącznie na odbudowę psychiczną i fizyczną.
Na pewno czytał pan, że jest pan gwarancją bramek, ale dwóch. Jak pan podchodzi do tych niewybrednych żartów?
Nie czytam komentarzy, nie interesuję się nimi zbytnio. To fakt, że w ekstraklasie nie strzelałem za dużo bramek, ale mam do tego dystans, W pierwszej lidze udowodniłem, że nie poprzestaję na dwóch trafieniach.
Rozmawiał: Kamil Sulej