Rozmowa z piłkarzem Pogoni II Siedlce, Pawłem Łydkowskim.
2016 rok powoli zmierza ku końcowi. Jaki to był rok dla Pawła Łydkowskiego?
Był to bardzo dobry rok pod względem piłkarskim, szczególnie z powodu rozwoju jaki stał się moim udziałem. Dwa razy pojechałem z pierwszą drużyną na obóz – do Miętnego z trenerem Marcinem Sasalem i do Białej Podlaskiej z trenerem Dariuszem Banasikiem. W czasie zgrupowań dużo nauczyłem się od starszych kolegów. Dużo zyskałem także na pracy ze wspomnianymi trenerami. Czuję, że zrobiłem postęp i stałem się bardziej pewny siebie. Zacząłem grać spokojniej – przede wszystkim – dla dobra drużyny. Zrozumiałem, że to interes zespołu jest najważniejszy.
Twoim nieoficjalnym debiutem w Pogoni był mecz w Miętnem z Olimpią Zambrów. Premierowe spotkanie mogło zakończyć się bramką, ale zabrakło szczęścia. Jak wspominasz debiut?
Spędziłem na boisku zaledwie 10 minut. Na początku byłem zestresowany, w efekcie czego zaliczyłem złe przyjęcie piłki. Później wyglądało to już lepiej, szukałem zagrań do przodu, nie bałem się grać. Na lewym boku był ze mną Damian Świerblewski, a na lewym stoperze grał Mateusz Żytko. Obaj bardzo mi pomagali. Miałem szansę na bramkę po rzucie rożnym, kiedy Rafał Augustyniak nie trafił czysto w piłkę, ta spadła mi pod nogi, ale uderzyłem obok słupka.
Więcej czasu spędziłeś z rezerwami. Minione dwanaście miesięcy były niezwykle pracowite dla drugiej drużyny. Efektem waszej wytężonej pracy był zasłużony awans do IV ligi.
Początek sezonu w okręgówce nie wskazywał na pozytywne zakończenie sezonu. Zamieszanie z trenerami odbiło się na naszej grze. Po przyjściu trenera Marcina Tomaszewskiego zaczęliśmy grać spokojnie. Nauczył nas grać piłkę seniorską, czyli odpowiedzialną. W naszych poczynaniach było mniej bojaźni, choć u niektórych wciąż się pojawia, między innymi u mnie. Wszystko wypracujemy z biegiem czasu. Zasłużenie awansowaliśmy do IV ligi. W końcówce sezonu wywalczyliśmy drugie miejsce, nie daliśmy się dogonić konkurencji, wygrywając w najważniejszym momencie z Wilgą Miastków. W pierwszym meczu barażowym wygraliśmy 3:1 po hat tricku Krystiana Zbiecia, w rewanżu także byliśmy górą. Nasza radość w drodze powrotnej do Siedlec była niesamowita. Cieszyliśmy się jak wariaci. Pierwszy awans w pierwszym seniorskim sezonie – to było coś!
Przeskok z okręgówki do IV ligi to poważna zmiana otoczenia. Przyszło wam mierzyć się z doświadczonymi drużynami, silnymi piłkarzami i dalszymi wyjazdami.
IV liga to poważniejsze rozgrywki niż siedlecka okręgówka. Rywalizowaliśmy z piłkarzami, którzy mieli na koncie występy w wyższych ligach. W pierwszych kilku meczach nie grałem, ale później zacząłem w miarę regularnie pojawiać się na boisku. Trener chciał dawać równą szansę rozwoju mi i Piotrkowi Cerance, z którym czasem rywalizowałem o miejsce w jedenastce. Wydaje mi się, że grałem dobrze w przekroju całej rundy jesiennej, choć jej końcówka była nieco słabsza. Wpłynęła na to kontuzja łydki. Zakończyliśmy rok na 10 miejscu, najwyższym spośród beniaminków. Pragniemy utrzymać się w tej lidze na najwyższym możliwym miejscu. Nie będziemy odstawiać nogi w żadnym meczu.
Czy jesteś zmęczony pierwszym rokiem poważnego i częstego grania z seniorami?
Zmęczenia nie dało się oszukać. Niektórzy dostali wolne i pojechali na wakacje. Ja z Dominikiem Barciakiem, Patrykiem Ciulakiem i Sebastianem Krawczykiem mieliśmy 2-3 dni odpoczynku po barażach i pojechaliśmy na obóz z pierwszą drużyną. Nie miałem pretensji, że nie dostałem wolnego, ponieważ możliwość trenowania z I-ligowcami to super sprawa. Na początku nowego sezonu byliśmy zmęczeni. Spadki z pierwszego zespołu pozwoliły nam odpoczywać, ale nawet gdyby ich nie było to dalibyśmy radę.
Czy środek obrony to twoja optymalna i docelowa pozycja?
Zdecydowanie stawiam na rozwijanie się jako środkowy obrońca. W razie potrzeby jestem w stanie wystąpić na lewym boku defensywy, ale raczej jako specjalista od zabezpieczania tyłów, a nie napędzania ataków. Coś w stylu Tomasza Lewandowskiego w pierwszej drużynie.
Jaki masz cel na przyszły rok?
Chcę przebić się do pierwszego zespołu, jechać na obóz i zająć jak najwyższe miejsce we wszystkich rozgrywkach. Bardzo chcę zadebiutować w I lidze, co byłoby niezwykle ważnym wydarzeniem dla mnie. Przede wszystkim chce się przebić do pierwszego zespołu.
Rozmawiał: Kamil Sulej