jx0a7099

Wywiad z podstawowym obrońcą Pogoni Siedlce, Arkadiuszem Jędrychem.

 

Która twarz Pogoni jest prawdziwa? Ta brzydsza z początku sezonu, czy ta ładniejsza zwycięska z ostatnich kolejek?

Myślę, że bardziej ta druga opcja. Początek był ciężki pewnie z tego względu, że przed sezonem było dużo zmian kadrowych, włącznie ze sztabem trenerskim. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby lepiej się poznać i żeby to wszystko zaczęło funkcjonować tak jak należy. Uważam, że po ciężkim początku, powoli wskakujemy na odpowiednie tory i z meczu na mecz rozumiemy się coraz lepiej, co na chwilę obecną pozwala nam plasować się w połowie tabeli. Mimo to, sądzę, że drzemią w naszym zespole jeszcze duże rezerwy i w najbliższych spotkaniach rozwiniemy skrzydła na dobre i wykorzystamy w całości nasz potencjał, co sprawi że podskoczymy jeszcze kilka lokat.

 

Jak się zaaklimatyzowałeś w Pogoni? Jak oceniasz pierwsze tygodni w Siedlcach?

Aklimatyzacja przebiegła szybko i sprawnie. Myślałem, że będzie z tym większy problem, ponieważ zmieniłem barwy pierwszy raz i do końca nie wiedziałem jak to wyjdzie. Szatnia fajnie i miło mnie przyjęła, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Uważam, że tworzymy monolit i to jest w ostatnim czasie nasza duża siła. Pierwsze tygodnie to głównie wzajemne poznawanie się, kto jak zachowuje się w danych sytuacjach, nie tylko tych boiskowych ale i po za nim również. Z tygodnia na tydzień rozumiemy się coraz lepiej, co powoduje że i na boisku gra wygląda dużo lepiej niż na początku sezonu. Jeżeli chodzi o moje pierwsze odczucia dotyczące nowego miejsca i nowej drużyny, na pewno trzeba wspomnieć o super bazie do rozwoju, której pozazdrościć mogą nam kluby ekstraklasy. Boiska, hotel, basen, wkrótce siłownia, jak na polskie realia – coś niesamowitego, a co najważniejsze wszystko pod nosem – pozostaje tylko ciężko pracować i rozwijać się.

 

To wydaje się nieprawdopodobne, ale dopiero w Pogoni zadebiutowałeś na zapleczu ekstraklasy. Jak oceniasz ten poziom rozgrywkowy?

Fakt, mam już 24 lata i nie jestem już młodzieżowcem, ale wychodzę z założenia, że wielu młodych chłopaków zostaje rzuconych za wcześnie na głęboką wodę i zaczynają się w niej topić, co skutkuje tym, że po krótkich epizodach w I lidze czy ekstraklasie, a nawet pobytach za granicą wracają z podkulonymi ogonami do niższych lig polskich, żeby się odbudować. Moja karta jest tak zapisana, że w chwili obecnej jestem zawodnikiem Pogoni Siedlce i dołożę wszelkich starań, żeby jej wyniki były jak najlepsze. A jeżeli chodzi o mój rozwój indywidualny to zapewniam, że jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa i będę starał się, żeby w końcu zapukać do ekstraklasowych bram. Jak oceniam poziom 1 ligi? Sądzę, że te rozgrywki stoją na wysokim poziomie sportowym. W chwili obecnej jest 6-7 zespołów, które celują w awans. Sprawia to, że liga jest ciekawsza, ale i trochę zwariowana. W żadnym meczu nie ma mowy o pewniakach, ponieważ każdy z każdym może wygrać i nie ma znaczenia czy lider gra u siebie z ostatnim zespołem w tabeli, czy spotykają się dwaj ligowi przeciętniacy. Każdy mecz jest inny i rządzi się swoimi prawami.

 

Spędziłeś ponad dekadę w Zniczu. Jak wspominasz ten czas?

To czas, który ukształtował mnie nie tylko jako piłkarza, ale i jako człowieka. Piłkarz to oczywiście za duże słowo, zawsze mówię o sobie kopacz, ale nie każdy rozumie (śmiech). Na pewno będę wspominał ten okres jako coś niesamowitego, przeszedłem w Zniczu wszystkie szczeble rozwoju od żaka do seniora. Wiadomo, że różnie bywało, raz było kolorowo, czasem trochę gorzej, ale za to ile klub dla mnie zrobił i na ile pozwolił mi się rozwinąć jestem bardzo wdzięczny. Każdy mój sukces będzie też sukcesem mojego pierwotnego klubu. Wspaniałym zwieńczeniem mojej 15-letniej przygody ze Zniczem był awans do I ligi, który na długo zapadnie w mojej pamięci.

 

Czy decyzja o odejściu ze Znicza była trudna?

Będąc częścią czegoś i uczestnicząc w życiu klubu przez 15 lat, chcąc nie chcąc, sentyment w sercu zawsze zostanie i Znicz będzie moim klubem numer 1, bo tam stawiałem swoje pierwsze kroki w rzemiośle piłkarskim. Moment odejścia i zmiana otoczenia musiał kiedyś nadejść, słyszałem wiele głosów, że za późno, inni mówili, że powinienem zostać i kontynuować przygodę w Zniczu, stało się jednak inaczej, podjąłem decyzje o zmianie przynależności klubowej. Dziś jestem zawodnikiem Pogoni i bronię jej barw. Ze Zniczem pożegnałem się z honorem, podałem rękę, podziękowałem i mam nadzieję, że kiedyś będzie mi jeszcze dane reprezentować jego barwy.

 

Można więc powiedzieć, że do derbowego meczu ze Zniczem podejdziesz z sentymentem?

Wiadomo, że będzie to dla mnie szczególny mecz. Zawsze zastanawiałem się jak to jest grać przeciwko swojemu byłemu klubowi, no to będzie okazja się przekonać. Tak jak wspomniałem na dzisiaj jestem zawodnikiem Pogoni Siedlce, bronię jej barw i wraz z zespołem zrobimy wszystko, żeby wygrać ze Zniczem.

 

Czy wierzysz, że Pogoń osiągnie na koniec rundy jesiennej 30 punktów, czyli cel jaki postawił przed drużyną trener Dariusz Banasik?

Jeżeli bym nie wierzył, nie miałbym czego szukać w sporcie. Przed przerwą zimową zostało nam jeszcze do rozegrania 7 meczów, 5 z rundy jesiennej i 2 górką z rundy wiosennej, czyli mamy 21 punktów do zdobycia. Piłka jest tak nieobliczalnym sportem, że wszystko w niej jest możliwe, skoro tych oczek jest jeszcze do zdobycia 21, czemu nie zgarnąć pełnej puli? Jednak aż tak nie wybiegam w przyszłość i staram się skupiać na każdym najbliższym meczu, czyli w tym momencie operację „wygrać ze Zniczem” uznaję za rozpoczętą.

 

Jak ci się układa współpraca z Mateuszem Żytką?

Sądzę, że nasza współpraca wygląda całkiem nieźle. Mateusz to piłkarz, który jeszcze niedawno występował na poziomie naszej ekstraklasy, przez co zebrał dużo doświadczeń, czym mi bardzo imponuje. Cieszę się, że mogę występować z nim na jednej pozycji, podpatrywać ustawienie, zagrywki, uczyć się od niego, przez co mój rozwój małymi kroczkami zmierza do przodu.

 

Kto według ciebie wywalczy awans do ekstraklasy?

Jest 6-7 zespołów, które walczą o awans. Ciężko jednoznacznie wskazać którąś z drużyn, bo nawet tabela pokazuje, że liga jest bardzo wyrównana i nie ma w chwili obecnej drużyny, która by zdecydowanie i znacznie przewyższała inne zespoły.

 

W poprzednim sezonie imponowałeś skutecznością pod bramką rywali. Wciąż czekasz na swoje pierwsze trafienie na zapleczu ekstraklasy. Debiutancki gol w meczu ze Zniczem to byłaby historia…

Oby twoje słowa były prorocze.

 

Rozmawiał: Kamil Sulej

foto: Daniel Koper