Przedstawiamy rozmowę z nowym napastnikiem biało-niebieskich – Maciejem Wojczukiem.
Zaczynałeś swoją karierę w klubie z regionu TOP 54 Biała Podlaska. Jak trafiłeś do Legii?
Do Legii trafiłem dzięki dobrym występom w kadrze województwa. To tam wypatrzyli mnie skauci warszawskiej drużyny, zaprosili mnie na dwa sparingi. Wypadłem solidnie i przez 5 lat reprezentowałem barwy Legii.
W Legii grałeś w seniorach w drużynie rezerw. Dlaczego odszedłeś do innego trzecioligowca?
Potrzebowałem nowych wyzwań. W sercu czułem, że mój czas w Legii po prostu minął i chciałem spróbowac czegoś innego. Nie byłem „wypychany” natomiast razem z moim menadżerem i rodzicami podjęliśmy decyzję, że lepiej będzie odejść do innego klubu, żeby jeszcze jako junior ogrywać się i zbierać doświadczenie. Pojawiła się ciekawa oferta z Motoru i z niej skorzystałem. Minął rok od mojego rozstania z Legią i nie żaluje swojej decyzji.
Gra w Motorze i Karpatach to dobra nauka dla ciebie?
Rok na trzecioligowych boiskach dużo mi dał. Grałem regularnie i zbierałem cenne doświadczenie, które mam nadzieję zaowocuje za kilka lat. Zobaczyłem mniej więcej jak to wygląda w innych klubach. To był dla mnie dobry rok.
Jak trafiłeś do Pogoni?
Zostałem zaproszony na testy, w ramach których zagrałem w dwóch sparingach z Radomiakiem i Wisłą Puławy. Bylem również trzy dni na obozie w Białej Podlaskiej, lecz niestety musiałem opuścić zgrupowanie, ponieważ minął czas na który otrzymałem pozwolenie na testy. Wróciłem do Karpat i czekałem na decyzję. Po około pięciu dniach trener Banasik zadzwonił i powiedział, że widzi mnie w zespole.
Co chciałbyś osiągnąć w siedleckim zespole?
Cel drużynowy, jakim jest zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli, aby nie martwic się o utrzymanie. Są też cele indywidualne, chcę się dalej rozwijać i cały czas iść do przodu jak do tej pory. Warunki do treningu w Pogoni są fenomenalne. Nic tylko ciężko pracować i czekać na swoją szansę.
Jakie masz piłkarskie marzenie?
Chciałbym grać dla seniorskiej reprezentacji kraju oraz w dobrym zachodnim klubie. Wszystko w mojej głowie i nogach.
fot. Maciej Sztajnert (SportSiedlce.pl)