Długo wyczekiwana 20 kolejka I ligi przyniosła wiele emocji. W ośmiu spotkaniach padło siedemnaście goli. Najważniejszym wydarzeniem dla kibiców Pogoni był pojedynek w Bydgoszczy. Czas rozpocząć podsumowanie tego co działo się w weekend.
Dolcan Ząbki 0:3 GKS Bełchatów
(walkower)
Wigry Suwałki 0:2 Zagłębie Sosnowiec
Dudek, Markowski
Przerwa zimowa nie zawsze dobrze wpływa na formę drużyny. Z taką obawą na pewno musieli zmierzyć się świetnie dysponowani jesienią piłkarze Zagłębia Sosnowiec. Beniaminek szybko rozwiał wątpliwości pierwszym zwycięstwem. Jedyną szansą, by po tej kolejce Wigry wydobyły się ze strefy barażowej była wyższa porażka sąsiada z tabeli, czyli MKS Kluczbork.
Chrobry Głogów 2:1 Miedź Legnica
Górski, Lafrance, Labukas
W drugim, piątkowym zestawieniu kibice mogli ujrzeć równie wielką niespodziankę jesieni – Chrobrego Głogów. Gospodarze jednak nie weszli najlepiej w mecz, o czym świadczy utrata bramki już w czwartej minucie. Miejscowi przypomnieli sobie jak atakować i najpierw wyrównali za sprawą swojego snajpera – Macieja Górskiego, by później dobić rywala golem Kevina Lafrance’a. Było to dosłownie „dobicie”, ponieważ strzelec drugiego gola przeszedł zimą właśnie z Miedzi do Chrobrego.
Stomil Olsztyn 1:1 Olimpia Grudziądz
Kujawa, Nildo
W Olimpii doszło w trakcie okna transferowego do niemałej rewolucji kadrowej. Z klubu odeszli m.in. byli Pogoniści: Tomasz Lewandowski oraz Donald Djousse. Był to mecz między drużynami o kompletnie innych planach. Faworyzowany Stomil jednak nie miał wcale tak łatwego zadania, jak mogło się wydawać. Olsztynianie musieli nawet gonić wynik, po tym jak prowadzenie dał gościom nowy nabytek – Nildo. Koniec końców – gospodarzom udało się zremisować, ale zapewne nie jest to rezultat z którego w klubie będą wszyscy usatysfakcjonowani.
Wisła Płock 3:0 MKS Kluczbork
Piotrowski, Ilijew, Reca
Zdecydowany faworyt do awansu przystępował z pewnymi wzmocnieniami do rywalizacji z beniaminkiem. Do Płocka wrócił Fabian Hiszpański oraz zakontraktowano czołowego strzelca zeszłego sezonu – Emila Drozdowicza. Obaj piłkarze musieli zadowolić się jednak zaledwie wejściem z ławki rezerwowych. Przeciwnika napoczął w piętnastej minucie Damian Piotrowski, strzałem z rzutu karnego. Dwa kolejne trafienia zostały rozłożone równolegle na pięć minut przed i po przerwie.
Bytovia Bytów 2:1 Rozwój Katowice
Klichowicz, Monterde, Szatan
W meczu pomiędzy Bytovią a Rozwojem oba zespoły wiedziały, że mają szansę na trzy punkty. Była to dla jednych i drugich okazja do podwyższenia swojego dorobku punktowego. Na bramki więc nie trzeba było długo czekać. W Bytowie znowu niezawodny okazał się być Mateusz Klichowicz, ale kilka minut później skutecznie odpowiedzieli goście, a dokładniej Tomasz Szatan. To nie oni byli jednak bohaterami tego widowiska. Wprowadzony z ławki Omar Monterde został piłkarzem, który zmienił oblicze spotkania i Bytovia rzutem na taśmę, w ostatniej minucie wygrała.
Chojniczanka Chojnice 0:1 Sandecja Nowy Sącz
Małkowski
To był mecz podobnego typu co Bytovia-Rozwój, bo oba zespoły wiedziały, że są w stanie zgarnąć komplet punktów. Chojniczance jak i Sandecji zależało też na ucieczce od strefy spadkowej. Rywalizacja została rozstrzygnięta dopiero w drugiej części gry, po trafieniu Macieja Małkowskiego. Przyjezdni wracali więc do domu w pozytywnym nastroju.
Zawisza Bydgoszcz 1:0 Pogoń Siedlce
Smektała
Trener Zawiszy dokonał przed meczem z Pogonią kilku zmian w składzie, które były sporym zaskoczeniem. W wyjściowej jedenastce przede wszystkim zabrakło miejsca dla Miki. Niespodzianką było też postawienie od pierwszej minuty na Karola Angielskiego. Choć to drużyna z Bydgoszczy częściej zagrażała bramce przeciwnika, to Pogoń też była groźna. Mogło paść wiele goli, ale zespołom brakowało skuteczności. Kluczowym momentem meczu było „wejście smoka” – Jakuba Smektały, który od razu odcisnął piętno na swoim występie strzelając na 1:0. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego okazję na wyrównanie miał Rafał Augustyniak, ale jego próbę wybronił Łukasz Sapela.
GKS Katowice 0:2 Arka Gdynia
Marcus Vinicius, Abbott
Arka podobnie jak najbliżsi sąsiedzi z tabeli musiała wygrać, by utrzymać się w ścisłej czołówce. Za wykonanie tego zadania wzięli się snajperzy. Marcus Vinicius i Paweł Abbott wbili po jednym golu i dzięki temu goście wracali do Gdyni w dobrych nastrojach przed kolejnymi spotkaniami.
red. Andrzej Parapura