Po spotkaniu I ligi między Pogonią i Arką poprosiliśmy zawodników obu drużyn o kilka zdań na temat meczu. Piłkarzami, którzy opisali wczorajsze spotkanie byli Bartosz Ława oraz Cezary Demianiuk. Jak podsumowali tę rywalizację okraszoną gradem goli? Zapraszamy do przeczytania wywiadów!
Bohater biało-niebieskich: Cezary Demianiuk. Czarek był we wczorajszej konfrontacji wyróżniającą się postacią. Zdobył dwa gole i był prawdziwym postrachem dla linii defensywnej z Gdyni.
AP: Czy miałeś takie wrażenie, że tego meczu możecie dzisiaj nie wygrać?
CD: Na pewno zakładaliśmy, że chcemy wygrać. Przytrafiła się szansa, że Flota się wycofała.
AP: Ale przy wyniku 4:2 dla Arki.
CD: Przy 4:2 szczerze mówiąc byłem trochę sfrustrowany, że znowu tracimy głupie bramki, ale ja zawsze do końca wierzę i tak się stało, że byliśmy bardzo blisko zwycięstwa.
AP: Jesteś dla kibiców ostatnią osobą, w którą mogliby przestać wierzyć. Dajesz taki power, nadzieję zespołowi na następne mecze, że warto przychodzić tutaj i Pogoń jeszcze może wygrywać.
CD: Dziękuję za takie słowa. Ja po prostu zawsze staram się dawać z siebie jak najwięcej na boisku. Nie ukrywam, że też jestem stąd, z Siedlec, jestem wychowankiem i wielu jest też moich znajomych, rodzina, dlatego daję z siebie wszystko.
AP: Czym różniły się słowa Bartosza Tarachulskiego od Carlosa Ferrera?
CD: Wydaje mi się, że jeśli chodzi o przedmeczową organizację to nic się nie zmieniło, podobnie nas motywowali. Nasz problem polega na tym, że traciliśmy i tracimy głupie cztery bramki po dekoncentracji. Chwila nieuwagi i tracimy gola.
AP: Tak do wyniku 2:1 wydawało się, że wszystko Wam wychodzi. Może tylko oprócz tej jednej straconej bramki i głupiego błędu. Wydawało się, że naprawdę dzisiaj Pogoń szybciej może strzelić następną bramkę niż stracić.
CD: Tak, zgadza się. Dobrze graliśmy, ale niestety wyszło tak jak zawsze. Dobrze gramy, tracimy głupie gole i znowu nie wygraliśmy meczu.
AP: Dziękuję
Pomocnik Arki: Bartosz Ława. Tenniezwykle doświadczony zawodnik zdobył jedynego gola w pierwszym meczu między Arką i Pogonią w Gdyni, gdzie zwyciężyli gospodarze.
AP: Był to szalony mecz. Mogły wygrać obie drużyny, mógł być remis. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:4. Jesteście zadowoleni z wyniku i gry Waszego zespołu?
BŁ: Nie, nie jesteśmy zadowoleni. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty. Chcieliśmy przełamać naszą złą passę. Przegraliśmy ostatnio dwa mecze. Mieliśmy problem ze strzelaniem bramek. Przyjechaliśmy tutaj zdecydowanie po to, żeby wygrać. Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Strzeliliśmy szybko bramkę, ale traciliśmy można powiedzieć kuriozalne bramki po błędach indywidualnych, drużynowych. Na pewno nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Potrafiliśmy się z tego podnieść i wyjść na 4-2 do przodu. Mając jeszcze sytuację stuprocentową na 5-2 ,nie potrafimy dowieźć prowadzenia do końca i remisujemy. Naprawdę szalony mecz, mogło tu paść jeszcze kilka bramek, zarówno dla nas, jak i dla Pogoni Siedlce.
AP: W pewnym sensie dzisiaj zespół, który prowadził miał problem, żeby wynik dowieźć do końca. Jednak i Pogoń przy prowadzeniu 2-1 straciła trzy gole i Arka prowadząc 4-2. Nikt się chyba nie spodziewał, że prowadząc dwoma bramkami jeszcze zremisujecie.
BŁ: Zdecydowanie tak. Na pewno prowadząc 4-2 myśleliśmy, że Pogoń Siedlce jest już na łopatkach, powalona bo dostała trzy ciosy, po których naprawdę ciężko się podnieść, ale strzeliła jeszcze kontaktową bramkę i udało jej się wyrównać. Paradoksalnie mogła jeszcze ten mecz wygrać. Zarówno w końcówce, akcje toczyły się od bramki do bramki. Można powiedzieć też, że od stuprocentowej sytuacji do stuprocentowej sytuacji.
AP: Dziękuję.
Wywiady z zawodnikami przeprowadził Andrzej Parapura.