Bez tytułu

Wywiad z Piotrem Woźnicą – Wiceprezesem zarządu Pogoni Siedlce, który występował z Arturem Borucem w drużynach młodzieżowych Pogoni Siedlce, zdobywając 4 miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 1996 roku.

Piotr, z perspektywy czasu jak wspominasz swoją karierę piłkarską.

Kariera to duże słowo. W moim przypadku to raczej fajna przygoda. Karierę zrobił Artur z czego się bardzo cieszę. Bardzo miło wspominam ten czas. Wiele wyjazdów w tym zagranicznych czy obozów sportowych podczas których poznałem ludzi i z którymi mam kontakt do tej pory. Sport, a przede wszystkim piłka nożna dała mi z perspektywy czasu nie tylko bardzo dużo radości, ale również nauki. W tej chwili udzielam się jako trener i działacz sportowy. Też sprawia mi przyjemność.

Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z tamtych czasów?

Jest ich naprawdę dużo ale najczęściej wspominam finały mistrzostw Polski Juniorów.  Po tym turnieju kilku z Nas otrzymało szansę gry w drużynie seniorów Pogoni a także w młodzieżowych reprezentacjach kraju. Jechaliśmy tam jako mało znany zespół a okazaliśmy się rewelacją turnieju.

Czym dzisiejszy futbol różni się od tego z 1996 roku?

Na pewno zmieniły się warunki, jakość i ilość boisk chociażby w Siedlcach. Pamiętam takie sytuacje że jechaliśmy gdzieś za miasto trenować na jakiejś łące. Do tego sprzęt, stroje, obuwie. Kiedyś dostęp do tego był bardzo ograniczony i nie wszystkich było stać na oryginalne ciuchy.

Z kim masz kontakt z dawnej drużyny?

Z wieloma chłopakami. Kilku z Nas jest trenerami jak: Michał Artych, Tomek Zieliński, Robert Stelmach. Kilku mieszka w Siedlcach i czasami się widzimy. Ostatnio padł pomysł żeby zrobić spotkanie po latach i zagrać jakiś mecz. Chyba mecz Artura będzie bodźcem żeby to spotkanie zorganizować.

Gdyby Piotr Woźnica był dziś zawodnikiem Akademii, to…?

Punktowałbym podwójnie w Pro Junior System! Byłaby szansa grania w pierwszym zespole. Mówią, że podobno byłem szybki. Trener Guzek do tej pory wspomina że na 2 metry miałem 4 metry przewagi.

Grałeś z Arturem Borucem. Jak go wspominasz? Jak bardzo się zmienił?

Artura wspominam jako bardzo wesołego. Robiliśmy sobie żarty non stop. Na turnieju w Dani przed jednym z meczów wpadliśmy na pomysł żeby się wymalować. Użyliśmy do tego farby do butów. I tak wyszliśmy na mecz. Patrzyli na nas jak na… a Artur szedł na czele. On do tego śpiewał. Najlepsze były jego piosenki zespołu Piccolo Coro Del’Antoniano.

Co byś chciał powiedzieć zawodnikom Akademii jako motywację do dalszej pracy?

Powiem tylko tak…  jak widać marzenia się spełniają. Artur osiągnął sukces pod względem sportowym ale i większość z Nas czuje się dobrze w tym co robi. Motywacja to potrzeba samorealizacji i osiągnięcie wymarzonego celu. Niech taką motywacją będzie przykład Artura Boruca, Jacka Kiełba czy chociażby Maćka Rosołka. Mimo wszystko głównym przesłaniem dla dzieci z akademii… niech robią to co kochają.

285147162_5070104756408877_6049648150963767421_n