soszi

Wywiad z nowym trenerem Pogoni Siedlce, Kamilem Sochą.

Nowa praca, nowe miejsce, nowy klub. Z jakimi nadziejami rozpoczyna pan pracę w Pogoni?

Z nadzieją na dobry wynik. Taki, który nie zatrze dobrego wrażenia po rundzie wiosennej. Nie ma co ukrywać, że była ona fantastyczna w wykonaniu Pogoni. Trzeba sobie zdawać sprawę, że taka runda nie zdarza się codziennie. Zrobię wszystko, żeby nowa była równie dobra, ale nie mogę tego obiecać. To naturalne, że wszystko się zmienia. Pogoń będzie w silniejszej lidze niż w poprzednim sezonie, więc będzie trudno o powtórzenie wyniku. Wspólnie z zawodnikami wyznaczymy sobie cel i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby go zrealizować.

Czy jest pan trenerem, który dobiera piłkarzy do taktyki czy sposób gry do stanu posiadania?

Wszystko zależy od budżetu. W najlepszych ligach Europy trener przychodzi i może budować drużynę jak chce. W polskich realiach dużo trudniej o takie komfortowe wyniki. Trener Marek Papszun miał trzy lata spokoju na zbudowanie Rakowa Częstochowa i przyniosło to fajne efekty. Nie mogę wejść do drużyny i powiedzieć, że całkowicie zmieniamy koncepcję i przechodzimy przykładowo na ustawienie 3-4-3. Pogoń osiągnęła sukces w innym systemie. Ja staram się dopasować system do zawodników jakich mam. Potrafiłem grać trójką czy czwórką z tyłu. To nie problem. Najważniejsze jest wydobycie potencjału z piłkarzy i taktyki. Piłkarze muszą być optymalnie wykorzystani i do tego będziemy dążyć. O ustawieniu z jakiego będziemy korzystać zdecyduje okres przygotowawczy.

Jak rozwiąże pan „problem” z młodzieżowcami?

Nie może być tak, że Pro Junior System jest wyznacznikiem funkcjonowania drużyny. Parę klubów próbowało tak funkcjonować i nie skończyło się to dla nich dobrze. Dla mnie najważniejszy będzie wynik. Jestem ambitnym trenerem i chciałbym wrócić do I ligi. Chciałbym tego dokonać z Pogonią. Zrobię wszystko, żeby tak się stało. Zdaje sobie jednak sprawę, że proces budowania drużyny – bez pieniędzy jak krezusi ligi – musi potrwać dłużej. Wrócę do przykładu Rakowa, w którym na sukces pracowano trzy lata. Przed nami mecze słabe, ale i bardzo dobre. Oby tych drugich było jak najwięcej. Wszyscy muszą sobie zdawać sprawę, że nie będzie to łatwy proces, ale musimy przez niego przejść.

Jakie są priorytety Pogoni na rynku transferowym?

Chcemy ściągnąć 2-3 nowych zawodników, którzy dodadzą jakości. Drużynę buduje się od tyłu, a do mnie doszły sygnały, że podstawowi obrońcy mogą nie grać w Pogoni. Musimy znaleźć środkowych defensorów. Będą decydowały nie tylko umiejętności, ale i mentalność, cechy wolicjonalne. W II lidze nie można grać jakość, musi być jakość.

W przyszłym sezonie zostanie wprowadzona reforma awansów. Jak pan ją ocenia?

Jako fascynat ligi angielskiej uważam, że to świetne rozwiązanie. Często bywało tak, że po 3/4 rozgrywek wszystko było jasne. Kilka drużyn walczyło o awans, a kilka pozostałych broniło się przed spadkiem. Od pewnego czasu zespoły ze środka skupiały się na walce o PJS. Zawsze powtarzam, że runda wiosenna jest zupełnie inna niż jesienna. Często jest tak, że drużyny niegrające o nic mają problem ze zmobilizowaniem się. Pomysł z barażami oceniam na plus. On może spowodować to, że nawet drużyny z miejsc 12-13 będą zamieszane w walkę i o awans poprzez baraże, i uniknięcie spadku. Mam nadzieję, że PZPN postara się o rozgrywanie finałów barażów I czy II ligi na jednym z nowoczesnych stadionów, których nie brakuje w Polsce. Powinniśmy promować nie tylko ekstraklasę, ale i niższe ligi.

Co wyróżnia II ligę na tle zaplecza ekstraklasy?

To jest liga, która jest niezmiernie trudna, ponieważ poziom jest wyrównany. Główną rolę odgrywają cechy wolicjonalne, stałe fragmenty gry – to są szczegóły, które decydują o końcowym wyniku. Podobnie jak w I lidze drużyny, które strzelają bramki jako pierwsze zazwyczaj kończą mecz zwycięstwem. Ważne jest, żeby tracić jak najmniej goli. To jednak nie oznacza, że Pogoń będzie skupiała się wyłącznie na defensywie. Lubię grę w piłkę, nie gustuję w wybijankach i liczeniu, że jakiś szybki zawodnik z przodu przejmie piłkę i strzeli. Czegoś takiego nie lubię. Nie mówię, że nie będę korzystał prymitywnych środków. Wszystko będzie determinować sytuacja na boisku i przeciwnik. Czasem najprostsze środki są najlepsze.

Czy pański pomysł na grę jest możliwy do wprowadzenia w tak krótkim okresie jak letni okres przygotowawczy?

W zimę jest więcej czasu, ale budowę należy rozpocząć latem. Na efekty trzeba cierpliwie czekać. Generalnie budowanie drużyny nie trwa pół roku czy rok. Potrzeba dwóch lat, żeby móc podpisać się pod danym projektem. Styl trenera można pokazać od pierwszych meczach. W Suwałkach miałem bardzo mało czasu, drużyna była kompletnie przygotowana, a i tak pokazywaliśmy jak chcemy grać. To nie zawsze wyglądało tak jak chcieliśmy, ale mieliśmy konkretny, sprecyzowany pomysł. W Wigrach trafiłem na fajną grupę, która go załapała. Później przyszło załamanie spowodowane różnymi czynnikami.

Jaki ma pan plan na pierwsze dni w Siedlcach?

Podstawowa rzecz to rozmowy z współpracownikami, członkami sztabu szkoleniowego. Będę też rozmawiał z zawodnikami, którzy wahają się. Chcę ich przekonać do swojego pomysłu i pozostania w Siedlcach. Będę też tworzył plan treningowy, co nie jest łatwe. Jestem zachwycony bazą treningową w Siedlcach. Będziemy z niej korzystać, nie zamierzam wyjeżdżać na żaden obóz. Wszystkie założenia możemy zrealizować na miejscu. Nie wykluczam wyjazdu na 3-4 dni pod kątem integracji, ale przy zachowaniu reżimu treningowego.