27785943_1953913614649499_1776081426_o

Wywiad z nowym piłkarzem Pogoni Siedlce, Andrzejem Rybskim.

Dało się usłyszeć, że oferta z Pogoni nie była jedyną jaką miał pan na stole. Dlaczego więc padło na I-ligowca z Siedlec?

Na wstępie powiem, że w piłce jest jak w życiu. Jedne drzwi się zamykają, a inne otwierają. Ostatnie dni były dla mnie bardzo burzliwe. Miałem do rozważenia kilka ofert, ale od początku byłem w pewnym stopniu ukierunkowany na transfer do Pogoni. W szatni spotkam kolegów, czyli Daniela Chyłę i Rafała Misztala. Oni również mieli wpływ na to, że zjawiłem się w Siedlcach. Każdą ofertę rozbijałem na wiele czynników i dokładnie analizowałem. Gdy pojawiła się możliwość przyjścia do Pogoni to z niej skorzystałem.

Czy czynnik geograficzny miał znaczenie, wszak pierwsze kroki stawiał pan w Łodzi?

Nie ma dla mnie geograficznych granic. Byłem na północy, byłem na południu. Świat poszedł tak do przodu, że obecna infrastruktura w Polsce daje ogrom możliwości. Nie zwracałem uwagi na geografię.

Przyszedł pan na świat w Niemczech, a dokładnie w Wolfsburgu. Jak do tego doszło?

Mój ojciec był na kontrakcie w Niemczech. Również był sportowcem, tyle że hokeistą.

Infrastruktura piłkarska w Siedlcach stoi na wysokim poziomie. Czy jakość obiektów jakie ma do dyspozycji Pogoń pomogła w decyzji o transferze?

To był znaczący czynnik. Cóż mogę powiedzieć, w Siedlcach można poczuć się dowartościowanym jako sportowiec.

Pogoń starała się o pana latem, ale wtedy czegoś zabrakło do realizacji transferu. Teraz udało się załatwić formalności, więc zasadne wydaje się pytanie: czego pan oczekuje po grze w Siedlcach?

Jestem urodzonym optymistą. W przeszłości docierały do mnie sygnały o zainteresowaniu ze strony Pogoni. Jestem lojalnym człowiekiem w każdej sferze swojego życia, więc przy wyborze nowego klubu wcześniejszy kontakt miał znaczenie.

Zdobył pan 20 bramek dla Chojniczanki w 94 meczach ligowych. Trzy gole padły w meczach przeciwko Pogoni…

Dla Pogoni lepiej mieć mnie po swojej stronie.

W najlepszym sezonie w Chojnicach zdobył pan dziewięć bramek. Czy uda się powtórzyć ten wyczyn w Pogoni?

Wszystko jest możliwe. Przede wszystkim chcę jak najlepiej funkcjonować w drużynie. Strzelać, asystować, zaliczać kluczowe zagrania. Mam nadzieję, że moje liczby w Pogoni będą zadowalające dla wszystkich.

Jest pan uznawany za piłkarza, który poradzi sobie na każdej ofensywnej pozycji od 8 w górę. Jaka więc jest optymalna, czy też ulubiona?

Optymalną jest taktyczna dziesiątka. Zdarzało mi się grać na innych pozycjach, między innymi na 9. Zaczynałem karierę w seniorach jako wysunięty napastnik, więc gra na szpicy nie jest mi obca. Moją ulubioną pozycją jest dziesiątka.

Czy gra na ósemce może pana przerazić?

Oczywiście, że nie, ale będę się starał grać wyżej niż na ósemce.

Czy gdzieś z tyłu głowy pojawiają się myśli o zawieszeniu butów na kołku?

Ta świadomość pojawia się, ale fizycznie i duchowo czuję się dużo młodziej. Można wręcz powiedzieć, że jestem zaskoczony swoim wiekiem. W życiu miałem jedną poważną kontuzję, licząc od II klasy w szkole podstawowej.

Pogoń plasuje się w dolnej połowie tabeli, więc naturalne, że celem numer jeden jest utrzymanie, najlepiej spokojne.

Zerkając na tabela to jest pierwsza myśl. Wspominałem o optymizmie, który ma swoje przyczyny. Wszędzie gdzie się pojawiałem było dobrze. Mam nadzieję, że podtrzymam tę serię w Pogoni.

Jakie jest zdanie o Pogoni wśród ligowych przeciwników?

Ja wspominam Pogoń dobrze, szczególnie z racji trzech zdobytych bramek. Ogólnie siedlczan uważa się za nieobliczalny zespół, który w pewnym okresie potrafi grać bardzo dobrze, by potem zaskoczyć negatywnym wynikiem. Liczę, że stabilizacja przyjdzie, a wraz z nią walka o coś więcej niż utrzymanie.