14924108_1333574830016717_1607467534_o

Wywiad z pomocnikiem Pogoni Siedlce, Michałem Bajdurem.

 

W sezonie 2014-15 miałeś dwie okazje do mierzenia się z Pogonią. Pamiętasz te mecze?

Pamiętam, że Pogoń wygrała mecz z rezerwami Legii w Sulejówku. Nie pomogła nam czerwona kartka dla naszego zawodnika i szybkie prowadzenie rywali. Pogoń II wygrała mecz, fajnie grała. Meczu w barwach Dolcanu z Pogonią w sezonie 14-15 nie kojarzę.

 

Nie zapomniałeś z pewnością dwumeczu z Pogonią w poprzednim sezonie, kiedy Dolcan dwukrotnie dał siedlczanom lekcję futbolu.

Wygraliśmy bardzo wysoko z Pogonią, ja strzeliłem dwie bramki w Pruszkowie. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego początku sezonu. Drugi mecz, już w Ząbkach, również wysoko wygraliśmy. Były to dwa świetne występy Dolcanu, w których strzeliliśmy dużo bramek.

 

Następnie zdecydował się na przejście do Sosnowca. Chyba oczekiwałeś, że twój pobyt w Zagłębiu inaczej się potoczy.

Na pewno, transfer do Sosnowca pojawił się dosyć szybko. Pojawiły się pogłoski, spowodowane słabą sytuacją finansową klubu, mówiące o tym, że nie wiadomo co będzie z Dolcanem. Legia mnie namawiała na transfer do Sosnowca, ale nie było tak jak chciałem. Zagrałem tam bardzo mało spotkań, na początku wywalczyłem ten podstawowy skład, a później przytrafiła mi się kontuzja w półfinale Pucharu Polski z Lechem. Później miałem trochę pod górkę. Teraz jestem w Pogoni i to jest dobry czas jak do tej pory.

 

Nie pomogło ci też to, że Zagłębie miało dołek formy wiosną. Jesień była bardzo udana, problemy zaczęły się od wiosennej porażki w Siedlcach…

Kiedy przychodziłem do Zagłębia to praktycznie wygrywali wszystkie spotkania w pierwszej rundzie, byli beniaminkiem, ale znajdowali się na trzecim miejscu i grali bardzo fajną piłkę. Potem przyszedł kryzys. Przegrywaliśmy wiele spotkań, były dwie zmiany trenera, wszystko się kręciło i skończyliśmy na trzecim miejscu. Myślę, że ten wynik należy traktować jako sukces Zagłębia.

 

Przyszło lato, musiałeś szukać nowego klubu. Jakie rozważałeś wtedy opcje?

Dowiedziałem się przed ostatnim meczem, że nie zostanę w Sosnowcu. Na wakacjach trener Banasik zadzwonił do mnie i spytał czy chciałbym występować w Pogoni. Długo się nie zastanawiałem, stwierdziłem, że to będzie dla mnie dobre miejsce. Chcę grać i myślę że to był dobry wybór.

 

Jak na razie oceniasz swój pobyt w Pogoni? Dwie bramki, kilkanaście meczów, coraz ciekawiej wyglądający zespół, niezłe miejsce w tabeli…

Jestem bardzo zadowolony z pobytu w Siedlcach, to było bardzo fajne pół roku. Na początku mieliśmy lekki dołek, nie mogliśmy wygrać spotkania, ale nastąpiło przełamanie z Bytovią i od tego momentu ruszyliśmy z graniem fajnej, ciekawej piłki. W Bielsku-Białej może gorzej to wyglądało, bo ustawiliśmy się na typowy kontratak, ale mieliśmy dużo sytuacji do strzelenia goli. Jeżeli chodzi o moje osiągnięcia indywidualne to zdobycie dwóch bramek nie jest najlepszym wynik, mogło być ich więcej, ale obiłem i poprzeczkę, i słupek. Piłka nie chciała wpaść do siatki. Mam nadzieję, że będzie tych bramek więcej, na razie jest tutaj naprawdę w porządku, jestem zadowolony z tego co prezentuję na boisku.

 

Dostałeś w Chojnicach czerwoną kartkę. To chyba była bardziej kara dla całej ławki niż tylko dla jednego zawodnika i stałeś się kozłem ofiarnym po tym meczu.

Być może tak, ławka żyła decyzjami arbitra. Był to bardzo ciężki mecz dla nas, bardzo agresywnie grała Chojniczanka. Ja zszedłem z boiska i zająłem miejsce na ławce rezerwowych. Z mojej strony padły jakieś głupie słowa, to był mój błąd. Akurat sędzia techniczny to usłyszał i dostałem czerwoną kartkę. Dobrze, że mam już mam tę karę za sobą, dwa spotkania to była nauczka na przyszłość i tak więcej nie może być.

 

Dzięki tej czerwonej kartce miałeś okazję przypomnieć się kibicom w Ząbkach, ponieważ byłeś bohaterem meczu rezerw z Dolcanem.

Tak, rozmawiałem z prezesem Szczęsnym przed meczem. Żartował, żebym nie grał, najlepiej na skutek zgłoszenia kontuzji. Chciałem grać, zaliczyłem dwie asysty, jedną w ostatniej minucie i byłem bardzo zadowolony po meczu. Chłopaki z rezerw też byli szczęśliwi, bo im pomogłem przerwać passę porażek.

 

10 listopada Pogoń zagra z Legią. Dla każdego będzie to ważny mecz, ale dla ciebie i kilku innych zawodników szczególny.

To będzie szansa pokazania się przed Legią, w której byłem pięć lat z przerwami na wypożyczenia. W klubie wciąż jest wielu zawodników, których znam. Jest trener, z którym niedawno rozmawiałem. Pytałem, czy boją się Pogoni, a on odpowiedział, że tak. Będzie to fajne spotkanie dla wszystkich widzów. Dla nas okazja do sprawdzenia się na tle jedynej polskiej drużyny grającej w Lidze Mistrzów.

 

Nie boicie się, że Legia zobaczy na boisku Konrada Wrzesińskiego w akcji i wam go zabierze?

Życzę Konradowi, żeby trafił do tak dobrego zespołu. Wiadomo jaki teraz ma sezon. Wszyscy widzą, że jest w bardzo wysokiej formie, na pewno może do tego dojść. Jeśli zagra dobrze to będzie miał na to szansę.

 

Teraz przed Pogonią seria meczów u siebie zakończona meczem z Sosnowcem. Czego oczekujesz po domowej serii kończącej granie w 2016 roku?

Na pewno nie ma co się napalać na komplet punktów. Przed nami bardzo trudne spotkania. Miedź Legnica to bardzo dobry zespół, w jej składzie jest wielu zawodników z ekstraklasową przeszłością. Zagłębie Sosnowiec to lider tej ligi, który wygrywa regularnie. Czekają nas ciężkie spotkania, ale wiadomo, że u siebie musimy punktować nie tylko w najbliższym meczu, ale w każdym kolejnym. Mamy tutaj swoją twierdzę, wygrywamy od pięciu spotkań i musimy ciągnąć to dalej. Wiemy, że u siebie jesteśmy mocni. Jak będzie tak dalej, to zrobimy fajny wynik na koniec tej rundy.

 

Rozmawiał: Kamil Sulej

Foto: Daniel Koper