arka-gdynia-pogon-siedlce-by-adrian-lenart-42784

Następnym piłkarzem, z którym mieliśmy przyjemność przeprowadzić rozmowę był Rafał Misztal, czyli nowy golkiper Pogoni Siedlce. W wywiadzie dowiedzą się państwo między innymi o tym, czy jest zadowolony z postawy zespołu w defensywie, których piłkarzy ceni najbardziej i jakie obrał sobie cele na najbliższy sezon.

 

Andrzej Parapura: Przed tobą trudne zadanie, zastąpić Andrzeja Witana, który po przyjściu do Pogoni stał się ulubieńcem kibiców. Traktujesz to jako wyzwanie?

Rafał Misztal: Wyzwaniem byłoby po takiej rundzie rywalizować z Andrzejem, ale on poszedł do ekstraklasy i tam czeka na swoją szansę. Dla mnie nowy klub sam w sobie jest wyzwaniem. Trzy i pół roku grałem w Chojnicach osiągając dobre wyniki i teraz mam nadzieję, że również tutaj kibice będą mogli mówić o mnie pozytywnie.

 

A.P.: Twój młodszy brat (Piotr) też jest bramkarzem. To jak to było w dzieciństwie? Kto strzelał, a kto bronił? Może graliście w przeciwnych drużynach?

R.M.: Tak, brat Piotrek też jest bramkarzem. Obecnie broni w Zniczu Pruszków. Na podwórku, to on częściej stawał w bramce, bo był młodszy, ale z każdym rokiem nadrabiał umiejętnościami i poświęceniem. Razem byliśmy bramkarzami Olimpii Warszawa. Tam zaczynaliśmy seniorską przygodę z piłką, a potem nasze drogi się rozeszły. Spotkaliśmy się kilka razy na boisku, ale w innych drużynach. Inaczej się nie da, bo w każdej drużynie jest tylko jeden bramkarz na boisku.

 

A.P.: Którego bramkarza starasz się naśladować? Może mieliście z bratem tego samego ulubionego zawodnika?

R.M.: Naśladować to chyba źle powiedziane, bardziej wzorować się. Niejednokrotnie widziałem archiwalne mecze Lwa Jaszyna, o którym dzisiejsza młodzież może kiedyś przeczyta w jakiejś historii futbolu. Jak na tamte czasy był fenomenalnym bramkarzem. Ja natomiast zaczynałem swoją przygodę z piłką, kiedy gwiazdami światowymi byli: Ravelli, Taffarel, Pagliuca, Zubizarreta, Schmeichel. Właśnie ten ostatni robił na mnie największe wrażenie. Kiedy Duńczycy niespodziewanie w 1992 roku zostali jako drużyna rezerwowa Mistrzami Europy, on był wtedy gwiazdą tego zespołu. A jako zawodnik Manchesteru United miał wspaniałą karierę. Bardzo dobre warunki fizyczne i niesamowita zwinność sprawiały, że gość był w bramce jak żywioł. Fenomenalnie grał na przedpolu, przerywając mnóstwo groźnych podań i dośrodkowań przeciwnika. To mi imponowało. Tak samo ja od dzieciństwa starałem się iść tą drogą, żeby najwięcej roboty wykonać właśnie na przedpolu i kiedy to możliwe, tam przerywać akcje przeciwnika.

 

A.P.: Za Tobą bogata przeszłość. W szatni czasami będzie taka potrzeba, aby doświadczeni zawodnicy przekazali kilka wskazówek młodzieży. Możliwe, że będziesz potrzebny również w takiej roli. Jak Ty to widzisz? Uważasz, że w Pogoni przydałoby się jeszcze kilku piłkarzy z bogatszym CV?

R.M.: Bogata przeszłość byłaby, gdybym chociaż kilkakrotnie zagrał w ekstraklasie, to niestety mi się nie udało. Już podczas krótkiego pobytu w KSZO Ostrowiec 4 lata temu, a potem w drugim moim sezonie w Chojniczance byłem jednym z najstarszych i najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie. Wiadomo, że wtedy trzeba w odpowiednich sytuacjach boiskowych jak i pozaboiskowych pomóc młodszym kolegom, żeby wszystko funkcjonowało odpowiednio. Na pewno nigdy nie „fisiowałem” pod tym kątem i nie robiłem z siebie wielkiego ligowca, ale kiedy trzeba staram się pomóc w odpowiednich momentach i mam nadzieję, że i tak będzie tutaj, w Siedlcach. A co do wzmocnień to CV nie grają. Na pewno łatwiej byłoby gdybyśmy może mieli jeszcze z dwóch ludzi z przeszłością ekstraklasową, ale skład jest taki a nie inny i wszyscy będziemy się wypruwać, żeby udowodnić wszystkim, że nie jesteśmy tu na wyrost i zasługujemy na spokojną grę w 1 Lidze.

 

A.P.: Jak oceniłbyś grę defensywną Pogoni na przestrzeni sparingów i startu w lidze? Widać poprawę? Dlaczego Pogoń Siedlce traci tak wiele bramek „u siebie”, w Pruszkowie?

R.M.: Na pewno z każdym dniem i każdym meczem nasza gra w obronie wygląda lepiej. Wiadomo, nie ma drużyn, które nie tracą bramek, ale na pewno takie mecze jak Puchar na Arce, inauguracja z Dolcanem, czy mecz z Zawiszą nie napawały optymizmem, ale ta drużyna uczy się być dopiero kolektywem przede wszystkim taktycznie, a co za tym idzie efektywną grą w defensywie. Myślę, że za wcześnie na oceny takiej kwestii po 5-6 kolejkach. Choć nie zmienia faktu, że cały czas musimy pracować nad grą w obronie jako cały zespół.

 

A.P.: Jaki tworzycie zespół w Pogoni? To dopiero początek waszej wspólnej pracy w tym klubie, ale czy da się wyczuć już teraz, że biało-niebiescy mogą tworzyć ciekawą, zgraną drużynę, która gdy nabierze rozpędu może walczyć z każdym w tej lidze?

R.M.: Na pewno jesteśmy bardzo młodszym zespołem (nie dotyczy to mnie – śmiech). Jest tu dużo zawodników, którzy ostatnio mieli różne przejścia w poprzednich klubach nie do końca pozytywne, ale to jest idealny moment, żeby jako zespół każdy z nas mógł otworzyć nową kartę na swojej drodze z piłką przez życie. Dla większości z nas może to być tylko przystanek w piłkarskiej karierze, bo nikt tu nie podpisywał 5-letnich kontraktów. Większość z nas ma coś do udowodnienia sobie i nie tylko. Dlatego spokojnie mogę powiedzieć, że w każdym meczu dajemy i będziemy dawać z siebie wszystko na co nas stać.

 

A.P.: Przyszedłeś do Pogoni z Chojnic razem z Danielem Chyłą. Jakim on jest piłkarzem? Jak mógłbyś go scharakteryzować? Takie samo pytanie zadam Danielowi.

R.M.: Tak, przyszliśmy z Chyłkiem tutaj w pakiecie. Graliśmy razem w Chojniczance przez 2 lata w I lidze. Kiedy okazało się, że nie przedłużymy kontraktu w Chojnicach śmiało zaproponowałem go trenerowi Sasalowi. Wiedziałem na co go stać i że może bardzo się przydać w mocno przebudowanej Pogoni. Jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, praktycznie obunożnym, więc śmiało może grać na każdej pozycji w obronie jak również jako defensywny pomocnik. Dodatkowo potrafi znaleźć się pod bramką przeciwnika przy stałych fragmentach i zdobyć bramkę.

 

A.P.: Którego napastnika przeciwko któremu grałeś zapamiętasz na długo? Może niekoniecznie był to napastnik, ale zawodnik, którego ciężko było zatrzymać, a może strzelił tobie kilka bramek?

R.M.: Ciężkie pytanie. Przed każdym przeciwnikiem trzeba czuć respekt, bo może się okazać, że w różnych okolicznościach może ci strzelić bramkę, dlatego o zawodnikach, z którymi nadal rywalizuję nie będę mówić. Natomiast z tych, którzy nie grają to Edi Andradina i Piotrek Reiss zawsze gdzieś mi strzelili bramkę, kiedy spotykaliśmy się na boisku. Posiadali nietuzinkowe umiejętności, dlatego zawsze trzeba było się mieć na baczności.

 

A.P.: Moim celem na ten sezon jest…

R.M.: Celem na ten sezon jest zagrać jak najwięcej meczów w I lidze, oczywiście jak najczęściej na zero. Ale grać w związku z dobrą dyspozycją w czasie meczów i treningów. W poprzednim klubie sytuacja była kuriozalna, bo nawet prezentując się bardzo dobrze, zdarzało mi się siadać na ławce po trzech wygranych meczach do zera, bo w klubie co pół roku był problem z ogarnięciem młodzieżowca i wtedy takowego stawiano do bramki moim kosztem. Natomiast mój cel jest oczywiście zespołowy. Jako drużyna musimy się utrzymać w lidze, a przy okazji wierzę, że napsujemy humory znacznie wyżej notowanym drużynom.

 

A.P.: Które drużyny wywalczą w tym sezonie awans do ekstraklasy?

R.M.: Według mnie do ekstraklasy wróci Zawisza. Natomiast o drugie miejsce może być bardzo ciekawa walka. I w gronie zespołów widzę: Wisłę Płock, Miedź Legnica, Arkę Gdynia, ale również nieobliczalnie mogą być Chojniczanka, Bytovia, Sandecja i Wigry.

 

 

red. Andrzej Parapura